poniedziałek, 6 października 2014

Od Pippity

Szłam przez las. Byłam głodna i zmęczona. Nagle zobaczyłam jakiegoś samca. Od razu poprawiłam fryzurę i powiedziałam.
- Chej jak masz na imię?
- Dracon.
- Ładnie, ja jestem Pippity ale mów mi Pipi
Uśmiechnął się.
- Jesteś głodna?
- Skąd wiedziałeś?
- Nie wiem, zgadłem. Polujemy?
- Dobra - burczało mi w brzuchu. Wytropiłam sarnę. Wbiłam w nią kły ale zaraz puściłam. Dracon ja złapał.
- Czemu ja puściłaś?
- To ochydne. Ubrudziłam sobie pazury
- Aha... to co jemy?
- Jeszcze się pytasz? - zjadłam elegancko tak, że w ogóle nie ubrudziłam pyska. Dracon tez zjadł.
- Masz watahę?
- Nie - posmutniałam.
- A chcesz mieć?
- Na własność?! - ucieszyłam się.
- Nie no co ty. Czy chcesz dołączyć. Ale będziesz samicą gamma.
- Ok. a gdzie ta wataha?
- Tu, właśnie w niej jesteśmy to jest wrzosowisko snów.

Ktoś che dokończyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz