Niezdarnie przecisnęłam się przez wnękę w skale, wytrwale żłobioną przez deszcz setki lat. Krocząc po żużlowej ścieżce myślałam o tych przysłowiowych ‘Dwóch Światach’. To tak naprawdę jeden świat; szkoda, że tak poróżniony. Jaśniejące słońce, które leniwo wdrapywało się na horyzont, zapowiadało piękną pogodę. Cieszę się, że mogłam dołączyć do watahy. Będzie to mój dom już po kres, to postanowione, acz… dotychczasowa samotność nauczyła mnie kilku rzeczy. Moje rozmyślania zagłuszyły czyjeś rozbawione krzyki. Moje oczy błysnęły szelmowsko. Stanęłam w miejscu przysłuchując się z gorączkową ciekawością. Ruszyłam w ślad za głosami. Przedzierając się przez chaszcze, dotarłam na małą, trawiastą polankę, skąd rozpościerał się zjawiskowy widok na szumiący wodospad. Ujrzałam dwa wilki, przy czym z pewnością mogłam się założyć, iż jednym z nich była Asoka. Z pewnego rodzaju wesołością przyglądałam się ich swawolom. Nagle wadera otrzepała się, szepnęła coś na ucho szaremu basiorowi i odbiegła. Wilk usiadł nad brzegiem rzeki, wpatrując się, niczym zahipnotyzowany, w jej prędki nurt. Cicho wysunęłam się z krzaków.
Nieznajomy, jednak szybko wyczuł moją obecność i odwrócił się gwałtownie do tyłu, mierząc mnie lodowatym spojrzeniem. Nieco speszyłam się jego widokiem. Być może to moja podświadomość wiedziała, iż jest on alfą.
- Kim jesteś i dlaczego tu jesteś? – Jego pytanie poczęło mieć charakter przesłuchania, choć postanowiłam puścić do mimo uszu.
- Nazywam się Kaisame. O ile się nie mylę, a mylić się w tych czasach ciężko, należę do watahy twojej siostry – oznajmiłam półszeptem onieśmielona. Cała moja brawurowa pewność siebie wyparowała w dosłownie kilka sekund.
{Dracon?}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz