- Aha... - syknąłem cicho mierząc waderę przeszywającym na wskroś spojrzeniem - To miło - dodałem bez przekonania starając się uśmiechnąć.
- Draco! - zawołała Asoka podbiegając do nas i patrząc na mnie z wyrzutem. Właśnie miałem obserwować jej nowy trik powietrzny gdy ja tym czasem poznawałem nową wilczycę w Two Worlds.
- Przepraszam - mruknąłem nie chcąc zbytnio pokazywać moich dobrych relacji z siostrą. Niech ta Kaisame myśli, że jestem bezwzględny i bez uczuć co zresztą nie do końca mijało się z prawdą bo byłem taki dla wszystkich poza moją siostrą.
- Jasne - odparła z kwaśnym uśmiechem - Widzę, że poznałeś już pierwszą członkinię naszej sfory.
- Tak, jak widać - znów posłałem Kaisame niechętne spojrzenie.
- W takim razie nie będę wam przeszkadzać - Asoka zaśmiała się cicho i już miała odejść lecz zatrzymałem ją nie mając najmniejszego zamiaru spędzać czasu z waderą sam na sam.
- I tak nie mamy już o czym rozmawiać - wypaliłem szybko karcąc się jednocześnie za własne tchórzostwo. Nie mówiąc nic więcej odbiegłem w stronę mojej watahy.
Rozmyślałem nad krótką rozmową przeprowadzoną z nową. Chodź bardzo starałem się wypędzić z głowy myśl, że na pierwszy rzut oka wydaje się być miła, nie potrafiłem tego zrobić. Szkoda tylko, że nie dołączyła do mojej watahy... No ale kto chciał by mieć za alfę takiego gbura jak ty?! - pomyślałem ze złością kopiąc kamyk leżący akurat na mojej drodze. Dobiegłem właśnie na Wrzosowiska Snów nad którymi właśnie zachodziło słońce. Rozglądnąłem się dookoła uśmiechając się lekko i usiadłem na ziemi zaciągając się uspokajającą wonią drobnych kwiatków wrzosa. Teraz kiedy głębiej zastanowiłem się nad tym co przed chwilą zrobiłem miałem wielką ochotę wrócić do Asoki i Kaisame i porozmawiać z nimi. Wiedziałem jednak, że nie zdobył bym się na to. Postanowiłem więc wcześniej położyć się spać i ruszyłem powoli do swojej jaskini.
Patrzyłem w trawę pod moimi łapami nie patrząc za bardzo jak idę. Nagle poczułem lekki wstrząs i zobaczyłem przed sobą nową wilczycę w którą najwyraźniej wpadłem.
Kaisame?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz